bałam sie dzisiejszego dnia... jak zazwyczaj wtorkow i piatków... hmmm może nie bałam... ale te dni mnie niepokoją... najwiecej lekcji i najbardziej zróżnicowane... ale dzisiejszy dzien w szkole jednak nie był zły.. mozna nawet powiedziec ze był dobry... chociaz kolezanki mnie troche zameczały troską "co Ci jest?" "czemu sie smucisz?" "co sie stało?" no o to chodzi ze nic sie nie stało i sie nie smuce : nie mam energii do życia dlatego tak wyglądam... ale myśle ze jutro bedzie lepiej... tzn... mam nadzieje...
ostatnio Miki wyprawiał 18 :) ja sie tam bawiłam naprawde dobrze ;) mimo ze muzyka pozostawiała sobie wiele do zyczenia ;) w piatek czeka mnie jeszcze koncert... i w niedziele 18 Marcela... skąd ja mam wziasc energie na to wszystko :P?
niedługo... w tym może w następnym tygodniu bede miała wizyte u dietetyczki... pogadałam troche z mamą mowiła ze to naprawde sympatyczna kobietka ktora ma dobre podejscie... i moze mi kilka ciekawych rzeczy powie :)
i ostatno troche miłych komentarzy było... :)
i mam nadzieje ze mi nic nie jest...