Bez tytułu
Banalny słońca wschód.
Przewidywalny zachód.
Poranki nie cieszą mnie.
Rozczarowują noce.
Nudzi mnie Nowy Jork.
Nie zachwyca Paryż.
Styczeń, luty, maj.
gdzieś zgubiłam
marzec.
/Hey - Z rejestru strasznych snów/
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Banalny słońca wschód.
Przewidywalny zachód.
Poranki nie cieszą mnie.
Rozczarowują noce.
Nudzi mnie Nowy Jork.
Nie zachwyca Paryż.
Styczeń, luty, maj.
gdzieś zgubiłam
marzec.
/Hey - Z rejestru strasznych snów/
Notka z 31 stycznia 2006
dzisiaj cały dzień myślałam nad tym żeby cos tutaj dodać... nawet chciałam się tak baaardzo rozpisać... ale dopiero teraz znalazłam na to odrobinę siły... hmm... dzisiaj jakaś bardziej nerwowa byłam.. rodzice mnie bardzo denerwowali... najlepiej dla nich byłoby żeby mnie omijali szerokim łukiem... bo ich chociażby spojrzenie na mnie które by mi nie pasowało lub jakiś komentarz powoduje u mnie fale jakiejś okropnej gadki... mama jeszcze to jakoś znosi... ale chyba jej przykro... w szkole byłam taka... hm... przygaszona trochę... z samego rana jeszcze wszystko gdzieś miałam... i do szkoły polazłam w hmm jasnym polarku... ja i jasny polarek... i miejsce publiczne...(?!) a tu jeszcze były komentarze ze ładnie mi w jasnym : chociaż spodziewałam się czegoś innego... / w szkole jest zimno zresztą... mi ostatnio ciągle jest zimno / ale trudno się dziwić ze komentarze były pozytywne... klasa żeńska w końcu... coś w stylu... hmm... kółka wzajemnej adoracji czasami tak to odbieram :P hmm... co do komentarzy koleżanek ze szkoły... wczoraj było one bardzo miłe... dla mnie... ale za to dzisiaj było inaczej troszkę... moje śmieszne dietkowanie zaczyna mi się na zdrowiu odbijać... z komentarzy wynikało ze widocznie... czym sie zamartwiałam wczoraj trochę... stwierdziłam ze będę jadła więcej... bo zaczyna być to wszystko takie uciążliwe... osłabienie, zimno, senność, lekkie zawroty, dziwne bóle, skrajne nastroje... poza tym też mi to trochę na psyche padło... i mam co do tego wszystkiego takie mieszane uczucia... / ale przecież... nie warto / poza tym martwiłam się dzisiaj sprawdzianem z biologii... ale mam nadzieje ze nie poszedł az tak źle... i jedyną miłą lekcją dzisiaj to był polski... uwielbiam tą nauczycielkę przez co lekcje mijają mi na polskim naprawdę miło... ona ma w sobie tyle entuzjazmu jak coś nam opowiada... uwielbiam tak słuchać... głosu nie ma monotonnego tylko on jest pełen emocji.. widać ze ona musi to lubić... hmm... przed feriami z dziewczynami z klasy zrobiłyśmy taka dziwną "zabawę" każda miała kartkę ze swoim imieniem i nazwiskiem i każda dziewczyna wpisywała co naprawdę myśli itp. o tej osobie... miło ze wszystkie się zintegrowały... i żadna fochów nie stroiła... hmm spośród tych wszystkich komentarzy dwa chyba czy trzy były dla mnie bardziej zastanawiające... że czasami jestem bardziej zajęta swoimi sprawami i sobą... przytoczyłam to bo ostatnio się też nad sobą zastanawiałam i to zauważyłam... bo ostatnio jestem jeszcze bardziej zajęta swoimi sprawami... i sobą... hmm jak bym uciekała w swój taki mały świat... nie wiem czy na razie mam ochotę na zmiany... chociaż momentami chciałabym je bardzo... ale kiedy następują to przez nie znów się bunkruje od świata... no i to tak nienajlepiej... i hmm... z tak wielu rzeczy zdaję sobie sprawę... a jednak postępuje inaczej niż powinnam... niż byłoby dla mnie lub innych dobrze... tu nic nie da mówienie innej osoby że tak jest źle i żebym coś zmieniła... sama musze się na tym dotkliwie przejechać i nie popełniać tego błędu następnym razem... hmm kilka spraw mnie jeszcze martwi i zastanawia... ale to sobie poradzę z tym wszystkim i z czasem wszystko się okaże... / i na początku marca z klasą szykuje się wycieczka do poznania na targi mody... w końcu liceum o profilu kreowanie ubiorów... w sumie zadowolona jestem z tego... i mam nadzieje ze ta wycieczka spełni moje oczekiwania co do niej...
chyba napisałam wszystko czym chciałam / czy też mniej / się podzielić... zdaje sobie sprawę z tego że wiele rzeczy pewnie zostanie zinterpretowanych nie tak jak powinno... i nie wiem czy oczekiwać zrozumienia... okaże się...
juz sobota... jak te dni mi szybko uciekają przez palce... dzisiaj rano było troche nijako... ale sie znacznie poprawiło ;)
ostatnio spełniam sie w kuchni ;0 i napiekłam duzo roznych ciastek... i ptysie z budyniem zrobiłam... i zapiekanke... i takie placko nalesniki... i jakies rozne inne rzeczy :) to takie hmm... troche relaksujace :P ale pewnie szybko mi przejdzie...
jest tak ładnie za oknem... chociaz wychodzic nie mam zamiaru bo zimno... wczoraj jak byłam kupic sobie płatki... to czekałam w kolejce jakies pół godziny... ;/ i jak wracałam to zmarzłam... ale nic dziwnego ;) teraz popijam herbatke... jej zapach przypomina mi budyń ^^ i mam nastroj dobry do czytania... wiec moze wezme sie w koncu za lalke... lub wynajde jakas ksiazke z szafki...
szkoda troche ze mi sie ferie konczą... pobyczyłabym sie jeszcze troszke ;) chociaz do szkoły to mogłabym chodzic... ale zeby nauczyciele nic ode mnie nie chcieli... tzn zeby sprawdzianow nie było czy jakiegos pytania przez najblizsze 2 tygodnie to byłoby dobrze ;) ale pomarzyc sobie moge...:P
ide pomoc mamie w kuchni ^^ a jutro rano na basen...