ech...męczący dzień...
załamałam sie dzisiaj na fakultetach z chemii... nic nie rozumiełam z tych zadań co robiliśmy... ech ja moge sobie robic rozne smieszne reakcje i w ogole... ale nie obliczac coś ;( nie zadne mole i w ogole dziwne rzeczy.. jeszcze jakies elementy w fizyki weszły... to ja w ogole NIC nie rozumiem... i to smuci mnie troszke... ych... cała reszta dnia była w porzadku... :) chociaż może nie całkiem... w szkole sobie na polskim wrozyłysmy... było sympatycznie... z facetów jakiś Adam i jakis tam jeszcze chłopak wyszedł heh... i jajkies tam jeszcze wrozby były... hmhm... i na przedmiotach zawodowych robiłysmy takie stepelki z ziemniaków jak w przedszkolu ;) ech ale to dobrze ze te lekcje były... takie właśnie... w ogole mam ochote zrobić sobie wakacje od szkoły... ciągle coś tylko chcą...(szkoła w koncu... aaale dobra) u Anitki było miło :) chociaz ja juz naprawde zmeczona byłam... i miło było widziec te osoby ktorych naprawde sporo czasu nie widziałam... :) a teraz.. to chyba pojde sobie spać...