bylejak...
szczerze... to wczesniej sie nie przekonałam o tym jak poprzez tesknote... te pustka ktora u mnie jest... moze byc tak przytłaczajaca... snił mi sie dzisiaj... a sny z nim mam bardzo rzadko... po czesci to był miły sen... tylko ze brakowało mu tego czegos... poza tym dzis sprawdzian z matmy... wiem ze bedzie dobrze bo niemoze byc inaczej :) a z polaka dostałam 4+ a tak panikowałam... wytrzyma sie ten tydzien... i jeszcze jeden jakos...i odpoczne troszke... i mam nadzieje ze spotkam sie z nim... i nabiore checi do zycia i wytrzymywania tego... wszystkiego... bo tak naprawde to mam te checi na bardzo duzym wyzerpaniu... a poza tym to ciagle mi zimno... moze za mało jem ? wiec ide zrobic sniadanko sobie...
p.s i własnie doszłam do wniosku ze jak sie straci sens zycia chociaz na troche... to ono zamienia sie w 11.................