Bez tytułu
juz jest 25... a ja sie tak nagle obudziłam ze mi sie pazdziernik konczy... : w tygodniu trzeba isc do lasu! bo mnie jesien ominie...
poza tym boje sie ze Cukra strace... no bo zeby poznac tak przypadkiem tak bardzo pasujacego mi chłopaka... no tu cud : i nie potrafie sie tych mysli pozbyc czasami... zamiast tutaj cieszyc sie i w ogole... ^^
no i spotkało mnie w tym moim ukochanym pazdzierniku coś cudownego ^^ ale nie potrafie tego mslami ogarnac...
szalenstwo ^^
Hipoglikemia...
Dopisek: 7:24; pomyslałam o Pawle własnie... hmm... mysle ze samą siebie oszukiwałam ze jest mi dobrze... ze jestem szczesliwa... ze bedzie dobrze... ze sie poukłada... kiedy mnie to wszystko tak meczyło i unieszczesliwiało... hmm mysle ze bałam sie zostac sama... juz tak zupełnie... ale przesadzałam z tym... i dobrze ze wszystko sie jednak tak skonczyło... nie mam czego załowac... teraz moge cieszyc sie tym co mam ^^