rodzina....
wracając do domu od "babci" własnie wiele myslałam o rodzinie i w ogole... przegladałam tam naprawde stare zdjecia... (potrzebuje do szkoły) i trafiłam na kilka moich :P heh wkleje tu jak byłam mała z siostrą :) bo akurat mi sie foteczka podobała... no a co do rodzinki... to pzypominałam sobie jak ja miałam kiedys dobrze i jakie mam super wspomnienia :) i uswiadomiłam sobie... jakie ogromne podstawy wychowawcze daje rodzinka :) naprawde duzo zalezy od rodzicow i srodowiska w jakim jestesmy poczatkowo wychowani... dam przydład zasłyszany z mojej rodzinki chociaz sama po czesci w niego wierze... hmm wiec moje ciotki jak małe były to ich rodzice oddawali pod opieke czasem babci innej cioci itd... i teraz kiedy one maja juz po około 50 -60 latek... to w swoim zyciu nie potrafiły stworzyc takiego stałego zwiazku pełnego ciepła... moze to własnie przez to ze nie były wychowywane tylko prez rodzicow... i nie miały tego ciepła od nich... nie wiem... wiem tylko ze ich zycia ciekawe nie były... a teraz ja bede przykładem... tego co pamietam to zawsze rodzice mnie wychowywali... na wakacje czy swieta to oczywiscie przyjezdzało sie do rodzinki... ale chodzi o to ze nie byłam zdala od rodzicow z 2... czy 5 lat... i stwierdzam ze ja jednak miałam te wzorce w moich rodzicach na których naprawde mogłam sie wzorowac... u mnie np nigdy nie było czegos takiego zeby ktores z rodzicow wrociło ze tak powiem najebanych z jakiejs imprezy.... nigdy nie miałam krzyków na chacie czy jakichs bojek... a jak czasem kolezanka jakas wspomni ze tam załozmy jej ojciec wrocił najebany i costam costam... to dla mnie sie to wydaje takie... no nienormalne inne po prostu... bo zostałam wychowana w innym srodowisku... a jezeli chodzi o ciepło...rodzinne które sie wynosi z domu i przenosi w pryszłosci do swojej rodziny... hmm... to uważam e ja osobiscie nie bede miała jakichs problemow z tym... uwazam siebie za naprawde ciepłą osobe... która potrafi byc kochajaca czuła troskliwa i w ogole... ktos moze mnie zbrechtac... bo sie o tym nie przekonał... coz... o tym sie praktycznie nikt nie przekonał jaka ja potrafie byc dla bliskiej mi osoby... i uwazam ze to dobrze... i ogolnie jestem zadowolona z tego jakie mam i miałam zycie... ze mam własnie taką rodzine a nie inną... i rowniez ten element składa sie na to ze moge siebie nazwac szczesciarą :)
p.s -> dobra o to fota moja i siostry :P ja jestem ta w niebieskim... hehe... ja mam łach z tej foty :D