• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

pamiętnik

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2019
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003

Archiwum 03 czerwca 2004


deszcz

 

Smutku krople
Padają na ziemię
Tłuką się echem
Po pniach drzew

Lecz nie słyszy nikt

Słoną treścią
Wsiąkają w ciemność
Co rodzi i co zabija

Nie będzie
Rozpłynie się
Zamilknie

teraz nie ma sensu sie tłumaczyc...słyszy sie to co chce sie słyszec...   zamiast prawdy słyszy sie kłamstwa... wiec po co mówic dalej... ? zrozumiałam wiele... zdałam sobie z pewnych rzeczy sprawe.... nic sie nie da odwrócic... teraz.... ale zapobiec mozna nastepnym....

teraz mam rozmowe... wiec wychodze...

...nadzieja... cały czas jest...

03 czerwca 2004   Dodaj komentarz

...

W pojmanej ciszy,
Tłumaczymy się naszym szalonym bogom,
A ich głosy w naszych głowach,
Jak cisza w lesie,
Pozostaje równowaga między Tym, które jest widziane przez niewielu,
Życie pęta cię, by uzależnić od siebie
Używając licznych epikurejskich nieśmiertelnych ekstrawagancji,
Całkowicie wciskając do swego wnętrza,
Ci, którzy pozostali są ocalonymi systemu,
Niczym w dobrym labiryncie.
Miejsce, do którego dojdziesz, nigdy nie będzie miejscem,
z którego wyszedłeś,
Ani miejscem,
do którego dojście przewidywałeś.
Negatywne, pozbawione praw obywatelskich społeczeństwo
Ukazywaniem wszystkich moich racji, Naszych racji,
Morze zrozumienia,
Anielskim demonom,
Płynnym snom,
Przezroczystym górom
Płonące oceany,
Topniejące twarze,
Naszej osobistej rzeczywistości.
Gdybym tylko mogła powstrzymać mą głowę,
Od pogrążania się w ciągłej infekcji,
Moje lęki to cienie za krawędzią ciemnych budynków,
To skowyt w środku nocy.
Moja postać jest na kształt zamarzniętego w powietrzu motyla,
W drodze do dżungli, Ogrzewanego przez własną ucieczkę,
Uderzeniami swego serca. Czas jest ojcem istnienia,
Rym jest bratem słowa, Słów, które określają świat,
Umykają mi słowa,
Gdy uciekam od nich,
By określić siebie,
Obrazy nieprzerwanie płynących myśli,
Wylewam je z siebie niczym czerwone wino,
z ciemnozielonej butelki.
Umykają mi słowa,
Kiedy ja uciekam od świata.
Decyduję się od tej chwili na całkowite milczenie.
Kiedy czas przejdzie
Na swoją emeryturę.
A dzień jest tylko Kolekcją godzin
które skazują nas na cierpienie...

03 czerwca 2004   Komentarze (1)
Swiatlo_ciemnosci | Blogi