.-.
siostra zabrała aparat fotograficzny i wyjechała... a ja mam wene... natchnienie zeby robic tych zdjec DUŻO... jak potrzebny to nie ma... a bedzie za tydzien... mysle ze do tego czasu mi przejdzie...
pije kawe... słucham muzyki... jakoś mi wesoło... duzo energii mam i chyba zaczne zaraz skakac i wariowac... ale jest druga strona medalu... czuje ze wystarczy głupia pierdoła a ja zacznie płakać...
bzdury...
czytam przedwiosnie... podoba mi sie :) w ogole żeromskiego jakoś lubie... wiec az wstyd ze syzyfowych pracy nie przeczytałam... musze to nadrobic w wolnym czasie...
tęskno mi to tej parowki mojej...
ide po wiecej kawy...
Dopisek 21:38: plusy tego ze moja siostra wyjechała... nie bedzie mnie szlag rafiał i nie ma mi kto marudzic zebym swiatło wyłaczyła jak siedze po nocy przy kompie albo zebym sciszyła albo zebym juz szła spac ^^ ach błogi spokoj!