jak zawsze...
zebrałam sie w koncu z napisaniem notki... niedawno wrociłam ze spacerku z Kamą... co rok chodzimy na cmentarz ktory jest niedaleko... wszystko bardzo ładnie wygladało... tyle kolorowych płomyków... no ale nie o tym chciałam... ostatnio czuje sie tak... samotnie... moze i to dziwne ze ja sie tak czuje... bardzo brakuje mi osoby bliskiej... ktora byłaby blisko... wszystkich ktorych mam tutaj w okol siebie... to znajomi... nigdy nie czułam sie naprawde wazna i potrzebna... ale jako kolezanka... przyjaciolka... ostatnio napisała do mnie Asia... pytajac sie czy bym z nią wyszła... a ja ją zbyłam mowiac ze mi sie nie chce... myslałam ze odezwała sie bo czegos potrzebuje i nie ma ktos z nią isc a samej sie nie chce... to napisze po taką mnie a ja wyjde... chociaz załuje teraz... moze chciała normalnie wyjsc i sie spotkac i pogadac ? ostatnio wątpie w coś takiego u znajomych... ale ostatnio byłam z Michałem na spacerze... tak po prostu wyjsc przejsc sie i porozmawiac...
sporo jest nawet osob z ktorymi chciałabym wyjsc i pogadac sobie... ale szybko gaszą mnie mysli.. "taa jasne ze ta osoba bedzie chciała" głupie myslenie... a takie niszczace...
poza tym jakies dziwne nastroje ostatnio mam... raz tak bardzo potrzebuje z kims porozmawiac.. a kiedy indziej kazdy mnie tak drazni ze naprawde wytrzymac ne moge...
aaa... pomieszałam sie w tych myslach... pierdole juz nie wiem czego chce...