oszalec mozna...
nie wiem ile moze człowiek wytrzymac zamkniety w domu ;/ no chore ;/ dzisiaj juz mnie tak szlag trafiał ze wolałam isc sama na dwor niz sie dalej kisic w wakacje... chociaz ja tak bardzo sama nie lubie wychodzic na dwor... jeszcze jak na złosc rodzice wywiezli ten okropny rower do ciotki i nie mogłam sobie pojezdzic... ;/ to poszłam do kina... jedna darmowa karta wstepu mi została... nie wiedziałam na jakie filmy mogłam isc a ktore sobie kino zastrzegało... na szczescie na nowe filmy mogłam isc ;) to poszłam na 'Dom woskowych ciał' hmm... w kinie lubie ogladac filmy... tam jest taki fajny klimat ;) a film hmm... taki schemacik sie powtarza ze grupa nastolatkow gdzies chce dojechac cos im sie tam dzieje ze nie mogą dojechac... pozniej cos ich po kolei zabija... i glowni bohaterzy przezywają ;P i happy end... i jak ja nie lubie takich niedociagniec w filmie jak tam sie tarzali cali w wosku... to kazdy sobie wyobraza jak powinni wygladac jak wyschną...? a tutaj jak by nigdy nic... i kobietka ma jeszcze slicznie ułozone włosy i make up ;) nie no... nie lubie tego...
na spacerku zrobiłam kilka fotek... jedna na innym blogu umieszcze ktora mi sie spodobała :) poza tym widze ze notka straszna... namarudziłam sobie... w koncu... czemu niby nie ? hmm moze teraz uda mi sie znalezc jakies kreatywne zajecie... i mam nadzieje ze wieczorek bedzie miły... nie taki jak wczoraj ale chociaz trozke... (cos sie chyba wkreciła w to pisanie i nie moge przestac ;/ heh.... ) ...