brednie zmęczonej dziewczyny....
własnie tak siedze zmeczona przed kompem... zabieram sie chyba za zjedzenie zupki chinskiej... ostatnio ich cos za duzo zjadłam... jakies uzaleznienie... nie wiem w sumie przez co jestem taka zmeczona... myslałam ze wieczorek bedzie jakis bardziej ciekawy heh... moze to dlatego ze mało luda było? jutro znowu na zakupy... szczerze mowiac po dzisiaj mam dosyc... no to jeszcze jutro troszke zdychania w sklepach... pakowanko i te sprawy... i we wtorek wyjazd na oboz jezykowy... przyda mi sie poszprechac po angielsku troszke... i wyrwe sie troszke z tego szczecina... i 'odpoczynek' mi sie przyda... i ulozyłam sama w sumie polowe kostki rubika... tzn do połowy... Kama mnie raz pokierowała jak to miało byc i cacy... a dalej nie potrafie... moze kiedys sie naucze? nic trudnego w sumie... hmm i to chyba przez słoneczko... ktore za mocno przygrzało... wylazłam na miasto w spodniczce... no... ja w spodniczce.. tak bez okazji... tak o... i tak cos mysle ze nie zdrowo o 23 jesc zupke chinską... jeszcze to na co mam ochote to wziasc prysznic... przytulic sie i pojsc spac w mieciutkiej chłodnej pierzyneczce... ciekawe co mi sie tym razem przysni...