troszke niepojete....
własnie z kontow wrociłam... jednak stwierdzam ze bede sie wybierała tam tylko jak jakis koncert bedzie... bo tak to nie ma zbytnio sensu... hmm... a zrozumiec jakos nie moge tego ze ktos moze widziec we mnie... cos wiecej... jednej osobie ze sie moge podobac czy cos... to ok... zrozumiem... rozni ludzie i w ogole... ale zeby komus wiecej? no to to jest niepojete troche... moze to przez to ze jednak tych kompleksikow troszke mam... chociaz ja dobrze wiem co ja mowie osobom z ubzduranymi kompleksami to czemu do siebie nie stosuje tego? moze ja cos mam... moze to tylko przez to ze tak naprawde nie staram sie nikogo urazic.... wrecz przeciwnie... w ogole moze to wszystko tylko pozory... ech... chciałabym zeby mi ktos w koncu powiedział o co chodzi... co to jest... bo ja szczerze nie mam pojecia... pozniej sie krzywda dzieje... tylko... ja chce wiedziec... gdzie był poczatek ? co ja zrobiłam czego nie powinnam ? ech.. no ja nie rozumiem...