tak jakos...
jakos mnie naszła ochotka na napisanie notki... chyba dlatego ze sie nazbierało tego wszystkiego...ale nawet nie wiem od czego zaczac... jakies takie nie wazne to wszystko... ostatnio jakos bardziej przyglądam sie ludziom ktorych mijam na uliczy czy gdziekolwiek... a wczesniej jakos nie zwracałam na nich wiekszej uwagi... wiekszosc znajomych jest okropnych pod wzgledem charakteru... tzn.... niektorych cech... jak sie zbiora razem to ja sie czasem zastanawiam co ja tam robie... hmm... jeszcze sie jakos bardziej... 'umoralniłam' to pewnie przez jedno towarzystwo.. a brak innego... i w sumie dobrze mi z tym... w ogole mam teraz taka ochotke wyjsc gdzies... z bardzo okrojona iloscia znajomych... tak posiedziec... pogadac... hmm od jakich dwoch dni bardziej brakuje mi spedzenia kilku dni z Pawłem... i chciałabym byc swiadkiem czegos pieknego... poszukam i opowiem jak znajde... chociaz wczoraj... wracajac dosc pozno do domku... i wysiadajac z autobusu znow było takie piekne niebo... mogłoby byc takie cały czas... od pieknego granatu przechodzac w jasniejsz odcienie niebieskiego na zachod... hmm... jakos podkopał mi sie tycke humorek... nie wiem jako powod... hm.. pogram sobie troszke w 'unreal tournament' to mi moze przejdzie... tylko gdyby mi działała jedna z funkcji... hm... okropny byl powrot z zakonczenia roku... wracałam okropnym autobudem... było duszno i goraco... jedyny plus... to chłodny prysznic... po tym wszystkim... hmm własnie sie dowiedziałam ze w przyszłym roku koniec roku bedzie 30... (ja nie chcee....) hmm i jeszcze... ostatnio jakos wiecej myslen na temat tych ludzi... jakies pierdoły... moze nie warto? a nie wiem...