nieciekawie...
dzisiaj z jednej strony było bardzo niemiło... na biologii myslałam ze umrę... tak mnie brzuch bolał... tak to jest byc kobietą...;/ ale pozniej było jeszcze lepiej... bo od rana mnie bolała jeszcze głowa... na początku sie to ignorowało bo bol nie był duzy.. ale ostatnie lekcje... i powrot do domu były koszmarem... jeszcze chyba nigdy mnie nie bolała tak głowa... jak w domu juz byłam to sie popłakałam ;/ tak mnie bardzo bolało... pozniej zjadłam tabletke połozyłam sie i pospałam sie meczyłam sie 10 min i zasnełam.... teraz na szczescie mi lepiej... ogólnie dzien był taki sobie... durne stany mi przeszły... ogolnie to nie mam jakichs myslen ciekawych... dzisiaj stwierdziłam ze szkoła mi przeszkadza w swobodnym mysleniu... takim dzieki któremu moge sie odciac od swiata... a czemu... bo sie za badzo martwie i przejmuje szkołą... nawet w ferie nie mogłam sie zrelaksowac do konca... z wyjatkiem 3 dni heh... i chyba sobie poleze jeszcze....