śledź (hehe)
tak sobie tu siedze... przy kompie przed wyjsciem do szkoły... i mysle o ludziach których spotkałam w swoim zyciu... od kazdej osoby chyba człowiek sie uczy... jakim byc lub jak nie czynic... są osoby które są dla mnie bardzo wazne i są duzą czescią mojego zycia... szczerze to jestem zadowolona z tego jak jest... ciesze sie ze nie jest inaczej..., czasu nie chciałabym cofnac...
chociaz szkoda ze dzisiaj nie tryskam szczesciem... taka pustka... denerwujace uczucie... hmm... poruszam sie przy muzyczce moze przedzie :P
w ogole ludzie mnie fascynują... hmm moze nie ludzie co człowiek... ech zresztą... nie wiem co mam sobie myslec...
i uaktywnia sie moj syndrom ozmina... :) czy ja czasem juz czegos takiego nie pisałam ?