Bez tytułu
czasem sobie mysle... ze dosłownie wszystko co wokół mnie jest sciemą... i ze ja zyje złudzeniami... i zyje w tylko domysleniach jak moze byc... i czasem wychodzi na to ze ta prawda jest tak bolesna... ze az sie jej boje... wole te złudzenia... ech nawet nie wiem jak te mysli ujac...
po rozmowie z Olkiem wpadłam w jakis dziwny stan...
ech i zgubiłam mysli wszystkie,.. wiec moze kiedy indziej...
ale jednak... to ja chyba naprawde mam paniczny lek przed rowniez bolem ? chyba tak... ech i to jest okropne ze ja niczego do cholery nie moge byc pewna ;(
i jak strace Jacka to zrobie sobie naprawde duzą krzywde ! ;( albo pewnie tak tylko bredze pod wpływem emocji... ;((( ech jejku dawno sie tak nie czułam... dawno nie czułam tego... ze mogłabym stracic tak wazna osobe... ech ;( jak juz sie do kogos przywiaze.... to czyms tak bardzo mocnym... ze na to nie ma słow... a przerwanie tego... graniczy z bolem ktorego ja jeszcze nie czułam i nie przezyłam... i szczerze ;( to nie chce prezywac ;(