coś ech....
przed chwilą dosłownie skonczyłam ogladac film... ech nawet tytułu niepamietam... ale był cudny po prostu.... ech i tak bardzo mnie to ruszyło... ech było tam wiele... i odwaga... honor... ambicje... wszyscy mówili czarnemu ze jest nikim ze nieporadzi sobie... a czego dokonał... ech ;( < chlip > ide sie uczyc na biologie... moze jeszcze z Pawłem pogadam jak wroci.... chociaz watpie juz w to... ale sie zobaczy... ech...
ech ojciec pomogł mi zrobic zadania z fizyki... tzn zrobił je... ech jak mi gadzą chociazby najprostrze zadanie z fizyki to ja go niezrobie... niepotrafie... a do tego... jaką okropną kobiete mamy od fizyki... jeny jak ja chce zdac... zeby chociaz to 2 z fizyki było... bo u niej... ech ja sie naprawde zaczynam bac...
p.s. :) hehe to ps pisze rano :P
wiec niezła jestem :) nastawiam sobie budzik na 5.... dzwoni... wyłanczam mam zamiar tak chwilke polezec... i co ? zasypiam hehe i budzi mnie sms od kolezanki hehe nie ma to jak miec na 7 10... no nic :) ide na nastepna lekcje... i chyba sobie juz odpuszcze takie nocne nauki... zresztą;/ dalej niepotrafie :( ale co tam :) jak bedzie nizsza ocena z bioli to sie ja poprawi czy cos :) nic straconego w koncu :)