c. p. o p.
i następny sen mnie męczył... coś w stylu psychiatryka... albo czegoś gorszego... jakiś chory many coś robił z ludźmi : wiem tylko że uciekałam przez te wszystkie korytarze... drzwi... ale niemogłam sie stamtąd wydostać : byli też tam moi znajomi... tylko że to oni mnie tam wpakowali... boshe pojebany ten sen był... i teraz widze jak bardzo sprawdza sie to ze prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie... chyba to tak szło... dokładnie niepamiętam... ale no czysta prawda ... i gdyby tak sie zastanowić... to ja mam tylko "znajomych" ... może i lepiej....