zakołysanie...
Skręcony z liści marihuany
Uskrzydlony igłą, która nie boli
Sklejony swoimi halucynacjami
Leżysz zakratowany w sobie
Pogrążony w nieistnieniu
Zachwycasz się oszustwem
Błyszczącym bełkotem
Pływającym w głębokiej pustce
I znikasz powoli
Jak każda żywa myśl
W stuwatowym pokoju
Pustego śmiechu
Znikasz jak syntetycznie
Zniszczony mózg
Zakołysany na śmierć
Słodyczą narkotyków
...zakołysany
i ja sie tak cholernie boje ;( zeby mi pewnej osoby tak niezakołysało ;( ech a prawdopodobnie... w przyszłosci sama kiedys spróbuje narkotyków.. ale jak siebie znam skonczy sie tylko na próbowaniu... ech niechciałabym aby mnie ktos pouczał... ja jestem wszystkiego swiadoma... wiec robie to na własną odpowiedzialnosc.. ech pierdole... w koncu i tak nic nie jest pewne... i dobrze...
Dodaj komentarz