notka + wierszyk (a tworczość uciekła...
pozyczyłam dzisiaj od polinistki tomik poezji Tadeusza Różewicza "Wyjście" no i jakis czas temu skonczyłam czytac... wiekszosc wierszy miał trudniejszych... ale jednak przyjemnie mi sie je czytało... coś mnie znowu na te wierszyki wzieło... nawet wkleje jeden... tzn pierwszy ktory mi sie spodobał w trakcie czytania... ale to na końcu... ta piękna październikowa jesień juz mineła... wraz z moim ulubionym miesiącem... a ja nie byłam w puszczy bukowej podziwiac tych kolorow... pewnie wiele straciłam... dwie znajome szczęścliwe... wokół tyle miłości... a inne osoby jej tak zachlannie pragną... hmm... w szkole jest dobrze... chociaz mogłabym coś z tą fizyką zrobić bo narazie kiepsko to wszystko widze... a reszta za w sumie nic nierobienie... sypią mi sie w porzadku oceny... i tak sobie powtarzam ze przydałoby sie posiedziec przy tych ksiazkach troche... ale na gadaniu sie konczy.... w sobote probna matura z polsiego... tzn jedna z probnych ;) i dobrze ze je robią... a reszta myśli jest taka mała... moja... a ja tęsknię...
Słowa
słowa zostały zużyte
przeżute jak guma do żucia
przez młode piękne usta
zamienione w białą
bańkę balonik
osłabione przez polityków
służą do wybielania
zębów
do płukania jamy
ustnej
za mojego dzieciństwa
można było słowo
przyłożyć do rany
można było podarować
osobie kochanej
teraz osłabione
owinięte w gazetę
jeszcze trują cuchną
jeszcze ranią
ukryte w głowach
ukryte w sercach
ukryte pod sukniami
młodych kobiet
ukryte w świętych księgach
wybuchają
zabijają
Dodaj komentarz