moj ojciec...
tak własnie miałam o nim napisac notke... mojej mamy chwilowo nie ma... tzn jeszcze pare dni jej niebedzie... myslałam ze te pare dni ktore mam spedzic z tatą bedą koszmarem... bo chyba zadna normalna osoba nie wytrzymałaby marudzenia... az w takim stopniu... ale czemu o nim pisze ? bo nie dostrzegałam wczesniej tego jak jednak naprawde wspaniałego mam tate...
ciesze sie bardzo ze mam własnie takich rodzicow a nie innych... chociaz mogłabym sobie siostre wymienic :P no ale nie da sie :)
poza tym dzisiaj 2 polskie... i trzeba przedstawic prezentacje jakiegos tam tematu... było mi bardzo trudno znalezc jakies materiały... do mojego tematu.... i teraz własnie mam ogromnego stresa... zeby wyjsc na ten srodek sali... i mowic o tym... ech chciałabym miec to z głowy... miec te 2 lub 3 i zaliczyc i sie nie martwic...
i wczoraj miałam kolejna trudną chwilę... ostatnio jest ich coraz wiecej... i nie potrafie sobie z tym poradzic... no hmm... moze jednak chciałabym sie wygadac... tylko ze... nie potrafie sie pozbyc uczucia... ze tej drugiej osobie dupe truje... niepotrzebnie marudze bo pewnie ma wazniejsze rzeczy na głowie... albo poza tym ma to gdzies... no i własnie to uczucie mi niepomaga zbytnio... hmmm....
Śmiejąc się ryzykujesz, że wezmą cię za głupka.
Płacząc ryzykujesz ckliwość i czułostkowość.
Wyciągając rękę ryzykujesz zaangażowanie.
Zdradzając uczucia ryzykujesz odkrycie siebie.
Mówiąc o swoich marzeniach ryzykujesz poniżenie.
Miłością ryzykujesz odrzucenie.
Życiem - śmierć.
Nadzieją - niespełnienie.
Podejmowaniem prób - niepowodzenie.
Musimy ryzykować.
Największym niebezpieczeństwem jest
nieryzykowanie niczego.
Dla tych, którzy nic nie ryzykują,
nie robią, nie mają - przeznaczone jest nic.
Dodaj komentarz